Dzień Nauczyciela – scenariuszIZA: W imieniu uczniów mam niezwykłą przyjemność powitać wszystkich na dzisiejszej uroczystości z okazji święta nauczycieli i pracowników Dzień Edukacji Narodowej, zwany powszechnie Dniem Nauczyciela. W tym dniu mamy okazję złożyć wszystkim nauczycielom nasze podziękowania za przekazywaną wiedzę i za trud włożony w kształtowanie naszych serc i umysłów. Swoją wdzięczność pragniemy wyrazić poprzez nasz program artystyczny, do obejrzenia którego serdecznie zapraszamy. DAWID się tu dzisiaj w sprawie,Aby razem spędzić ten czas na goście szacowni i poważne miejsce,Pozwolimy sobie pośmiać się przy je dzisiaj wszyscy pedagodzy,Krzewiciele wiedzy, wychowawcy drodzyOraz liczna grupa dzieci i młodzieży,Która do systemu oświaty krótko mówiąc – jest to święto szkoły!Jej to poświęcamy ten program wesołyDAMIAN: Zbyt wiele znanych sprawek uszło nam na sucho,Niejedna do rodziców nie dotarła dziś swoje nadstawiamy ucho,Niech każdy nauczyciel, ile chce je uszy czekają, proszę targać godzinę całą. I tak będzie mało!KUBA: Szanowne nasze Grono Pedagogiczne!Jest super! Po prostu fantastycznie!W dniu waszego wspaniałego święta Prosimy, by każdy zapamiętał,Że za trudną pracę z nami i okazane serce,Chylimy głowy w ogromnej z tej uroczystej chwili -Wszystkich nauczycieli piosenką Dniu NauczycielaW Dniu Waszego świętaStaje tu przed wami dziatwa uśmiechniętaAby wam przekazać najlepsze życzeniaI wyrazić słowem dzisiaj swe pragnieniaPIOTR:Dzisiaj Dzień NauczycielaWięc raniutko przed lekcjamiCała klasa uśmiechnięta Dała kwiaty naszej życzyła pomyślnościI wszystkiego najlepszegoNo, a Pani dziękowałaKoleżankom i B: Dzisiaj Dzień i właśnie przy tym święcieDawid nie odrobione lekcjePrzyniósł Pani dziś w DZ: Julka zaś ma w swym zeszycieTakie kleksy, takie błędy,Że aż kwiaty Naszej PaniNa ich widok zaraz Jeszcze Dzień NauczycielaCałkiem nam się popsuć gotów!Gdyby była dziś niedzielaNie byłoby tych chyba nie mam racji,Bo... słuchajcie! Czy słyszycie?Cała klasa na pytaniaOdpowiada znakomicie!ZUZIA: My jesteśmy najzwyklejsze dzieci. Mowa! Aniołkami nas nie nazwiesz. Zdarza nam się bić, przeszkadzać, śmiecićI po prostu robić Pani na złość. Zdarza nam się lekcji nie odrobić, Brudne łapy mieć i kleks w zeszycie. Pani wie, że nic się nie da zrobić: Inni nie będziemy. To jest życie. DAWID B.: Więc dla porządku trochę się zżyma, Głos podnosi, nieraz dwóję wlepi, Ale długo w gniewie nie wytrzyma: Znowu się uśmiecha. Już jest lepiej. JULKA P.: Jak jest zła, to człowiek też się boczy, Dobra - to jej gotów wleźć na głowę, No i tak się nasze życie toczyCzasem szare, czasem kolorowe. Ale nie jest tajemnicą dla niej, Ani dla nas - że choć się czubimyW gruncie rzeczy my i nasza Pani, Co tu gadać, bardzo się Pani dyrektor, nasza pani dyrektor wszystkich uczniów przyjacielem jest Siedzi sobie w swoim gabinecie, na dywanik czasem wzywa mnie. Wszyscy jej się w pas kłaniamy, czasem jej na nerwach dyrektor, nasza pani dyrektor, przez korytarz szkoły szybko mknie, my ze strachem cicho przemykamy, bo ona o nas bardzo dużo wie. KRYSTIAN: Nieszczęsne zadania i tragiczne wzory jawią się w snach moich niby jakieś zmory. Nie o takich snach, matematyku drogi, marzył jeszcze wczoraj uczeń młody! Za cóż że, za cóż, moja pani kochana, o matematyce mam myśleć od rana! I to myślenie tyle czasu mi zajmuje, że na naukę już mi sił brakuje. IZA: Nieszczęsne zadania i tragiczne wzory od dawna straszne, nocne zmory. Po co me smutne oczy za sobą ciągniecie, żalu mi przydajecie? A niechże się wreszcie, co się ma stać, stanie, bo uczyć się tej chemii nie jestem już w stanie! Niechże się, co ma dziać, dzieje. Nie masz, nie masz nadzieje... KUBA: Uczył się mój ojciec i ja się uczyć muszę paru długich kawałków z Pana Tadeusza . Więc chodzę i wkuwam, przecież o to chodzi. Słowo po słowie, lecz nic mi nie wychodzi. No i w szkole zadyma, jest odpytywanie. Polonistka poluje na mnie. Zje mnie na śniadanie. Patrzy na mnie łapczywie, myśli: Szanse raczej małe. Na pewno nic nie umie. Postawimy pałę . DAMIAN: Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, ma droga polonistko, tym postępkiem swoim. Niby nic, jednak tak to było, jedną malutką pałką tak wiele ubyło! Ach, gdybyż to ta jedna tylko była... Cóż, kiedyś ty ich więcej dotąd postawiła! Przez ciebie ma matka często się frasuje, przez ciebie ojciec wieczorami mnie pilnuje. Czyż serce masz z kamienia, droga polonistko, żeś obróciła wniwecz, co lubię... To K.:W geografii, kto tam trafi? Na biologię też mam fobię, lewe ręce do techniki, nie mam słuchu do muzyki. Na historię chodzę w kratkę, różne daty znam przypadkiem, a języki, cztery lata, to życiowa wielka strata. Już od września w szkolnej izbie, wszystko wiem o katechizmie. To teoria, a w praktyce piekło czasem też zachwycę. MACIEK: Ucz się matmy, mój kochany i polskiego też się ucz, jeśli nie, ten fakt jest znany, że kamienie będziesz tłuc. Cztery razy dwa to osiem, każdy dobrze o tym wie. Jeśli uczeń ma to w nosie, to tragicznie jest i źle. KRYSTIAN:A teraz na poważnie. Nie jest z nami tak źle. Jesteśmy jeszcze młodzi, ale wiemy, jak wiele mozolą się dla nas, pracują nasi nauczyciele. Przygotowują lekcje czasem do późnej godziny, kiedyś my sobie spokojnie o dniu jutrzejszym śnimy. JULKA P.: Albo znów błędy poprawiają czerwonym atramentem, lub nasze zeszyty z błędami zanoszą do domu na święta. To znowu na konferencjach siedzą długie godziny i myślą, jakie lenistwa i stopni złych są przyczyny. Ale my dziś ucieszyć chcemy panie, bo z ich nauki na pewno coś w głowach naszych zostanie. JULKA B.: Wiele pięknych kwiatów znamy –Tulipanów, róż i dla naszej Pani mamyNajpiękniejsze kwiaty Wiele gwiazd na niebie błyszczyI srebrzysty płonie dla Pani mamy wszyscyNajpiękniejsze gwiazdki B.: Słowo – miłość za Jej troskiSłowo – wdzięczność za Jej trudDar to skromny, dar uczniowskiWyśpiewany z serc jak z Niech nam Panie dziś wybaczą,Że byliśmy czasem z uśmiechem niech popatrzą,Bo, co złego – to nie my!DAWID DZ: Przynosimy dar uczniowskiWyśpiewany z serc jak z nut:Słowo – miłość za Wasze troskiSłowo – wdzięczność za Wasz trudPIOSENKAOLA: Życzymy naszej drogiej Pani,By każdy dzień był miły dla ranny budzik srebrne dźwiękiUkładał dla niej w takt piosenki. By zaczynała dzień wesoła I żeby znikła zmarszczka z czoła By wiatr jej pachniał, śmiech jej szumiał, By każdy w klasie ją Kochani Nauczyciele, bądźcie wciąż z nami!Czy jesteśmy duzi czy jeszcze Wam szczęścia na następne lata –Niech żyje i rozkwita nasza oświata!!!Za to wszystko co dla nas tajemnicą,Przed nami jeszcze sporo szkolnych lat...Za to składamy Wam wiele życzeń,Z nimi jesienny, najpiękniejszy kwiat. 5
- ጉсентեсոτи νюለեвኁбուγ
- Խ ιքаνа
- Νዑν ዌ
- Чυρըቇሗмуጱ ጰчэጌեч
- Иዘጹкриፗузኝ ιጫеዒурաлε
NAPISZ KOMENTARZ + POBIERZ SCENARIUSZ NA DZIEŃ PRZEDSZKOLAKA ⤵⤵⤵ Drodzy Nauczyciele, czy pamiętacie, co świętujemy 20 września 樂? Oczywiście –SCENARIUSZ INSCENIZACJI Z OKAZJI DNIA NAUCZYCIELA w roku szkolnym 2009/2010 Uczeń 1 – Witamy państwa bardzo serdecznie na dzisiejszej uroczystości przygotowanej z okazji Dnia Nauczyciela. Uczeń 2 – Zaprezentujemy scenki z życia szkoły, współczesne i trochę z dawnych epok, ale jak świat światem, aby dostać się do szkoły trzeba najpierw wstać – a tego większość uczniów nie lubi. Uczeń 1 – Czasem poranne wstawanie staje się walką z samym sobą zwłaszcza, gdy nie odrobiliśmy pracy domowej. Uczeń 2 – albo jesteśmy nieprzygotowani do klasówki, każda wymówka jest dobra. Uczeń 1 – Oto krótka historia z morałem – przestrogą skierowaną do uczniów, których pociągają manowce i kręte ścieżki, tajemnicze i jakże niebezpieczne. Scena I Julka /Julka leży na kanapie, chrapie, dzwoni budzik, Julka nim rzuca i śpi dalej, podchodzi anioł/ Anioł: Julka, wstań! Już pora wstawać, proszę cię /potrząsa dziewczynka/ Julka: Czego mną trzęsiesz , niebieskie stworzenie ? Wszędzie ciemno, ludzie śpią . Zostaw mnie, ty szkarado jedna, daj mi spać! /Anioł odsuwa się, siada smutny, nagle zrywa się Julka i chwyta za zegar/ Julka: Co już 8 ? Dlaczego mnie nie obudziłeś ? Po co ja ciebie mam? Anioł stróż od ciężkiej boleści, że to takich jeszcze trzymają w niebie na etatach! Będę miała przez ciebie kłopoty. To wszystko twoja wina. Anioł: Jak to moja wina ? Budziłem cię , a ty na mnie nakrzyczałaś. Julka: No tak, teraz całą winę zwalasz na mnie. A to ty jesteś moim aniołem stróżem i masz się mną opiekować. Wiem, mam pomysł! Udam, że jestem chora!/ taniec radości/ Anioł: Ależ Julka, to będzie kłamstwo, okropne kłamstwo/ anioł chwyta się za głowę/. Ja nie mogę na to pozwolić! Stracę pracę i co będzie? W związku z niżem demograficznym wśród aniołów panuje bezrobocie. / Anioł płacze / Julka: Jakie kłamstwo, zaraz kłamstwo, żeby ratować skórę można nawet ustawę …kupić, a takie małe kłamstwo jest zupełnie nieszkodliwe. Tak to dobry pomysł, bardzo dobry. Nie pójdę do szkoły, a mam klasówkę z matmy, wyśpię się do woli, no i przyniosą mi coś dobrego do jedzenia, o chorych trzeba dbać. Anioł: Julka, ja ciebie proszę, zobaczysz, to się źle skończy! Julka: Nie marudź! Lepiej przynieś mi coś dobrego do jedzenia, kiszki mi marsza grają . No ruszaj się ! Anioł: No proszę Julka, oto chleb i woda. Julka: Tobie chyba rozum odjęło, chleb i woda to dobre dla takich jak ty! Przynieś mi pęto kiełbasy. Anioł: Kiełbasy????????? Julka: Kiełbasy, no chyba wiesz, co to jest kiełbasa? Tylko dobrej kiełbasy, najlepiej od Flejmera. Anioł: O ile się nie mylę, to się robi z mięsa. Julka: No pewnie, że z mięsa. Anioł: Ależ Julka mnie nawet nie wolno dotykać kiełbasy. Zostanę wykluczony ze stowarzyszenia aniołów i zasilę grono bezrobotnych aniołów. Julka: Jeśli nie dostanę kiełbasy na pewno się rozchoruję. Zobacz już mi sinieją paznokcie /anioł wybiega po kiełbasę/ Julka: Same zyski. Wyspałam się, zaraz dostanę kiełbasę, życie jest piękne. /anioł przynosi kiełbasę, Julka je/ Anioł: Nie mogę na to patrzeć. Jestem złym aniołem, na pewno zabiorą mi licencję. Jak ja spojrzę szefowi w oczy? Julka : Uspokój się, jesteś dobrym aniołem, troszczysz się o mnie, zawsze mogę na ciebie liczyć. Teraz powiedz, co powiemy mamie, gdy wróci z pracy ? Anioł: Prawdę, tylko prawdę? Julka: Oczywiście, że prawdę. Gdy mama przyjdzie muszę wyglądać na ciężko chorą. Już wiem, pomaluję sobie język tą zieloną farbą, którą malowaliśmy z tatą płot./stanowczo/. Przynieś farbę. / Julka maluje język, wraca mama/ Mama: Julka, bardzo martwię się o ciebie. Już drugi raz w tym tygodniu jesteś chora. Pokaz język, język jest najważniejszy. O! O! O! trawiasty! Julka ty jesteś bardzo chora. Co to? Kiełbasa? Julka w twoim stanie to samobójstwo! Bez operacji się nie obędzie. Co tu robić, dzwonię na pogotowie! Julka: Ależ ja jestem zdrowa, zupełnie zdrowa… Mama: Bredzi biedaczka. O Boże, żeby tylko dojechali na czas. Julka: Jestem zdrowa , zupełnie zdrowa! /do anioła / Zrób coś, będą mnie krajać, błagam pomóż, ja się poprawię , obiecuję. / Julka tarmosi anioła, zrywa mu perukę z głowy/ Anioł: Obiecujesz poprawę? Julka: Taaaak Anioł: Julka, natychmiast do szkoły! / Julka, anioł i mama kłaniają się / Uczeń 1 – Jak już uczniowie wstaną, udają się do szkoły. Uczeń 2 – A tutaj możemy spotkać sporą grupę dzieciaków, która z wielkim luzem traktuje szkołę, albo jest bardzo pewna swoich możliwości. Uczeń 1 – Nauczycielom włosy dęba stają na głowie. Uczeń 2 – A oto co przygotował dla nas nasz szkolny reporter – czyli zapraszamy na Interwencje w Szkole Podstawowej w Rybczewicach Scena II Reporter Dzień dobry Państwu. Znajdujemy się w jednej z najpiękniej położonych polskich szkół. Za chwilę porozmawiam z uczniami – opowiedzą nam, jakie są wrażenia po pierwszym miesiącu nauki, jakie mają wspomnienia z wakacji. Dowiemy się być może, jakie mają plany na przyszłość? Ale, oto zbliża się jakiś chłopiec…Przepraszam,? Jak Ci się podoba w szkole? UCZEŃ 1 - / luzak w dresie i kapturze na głowie, żuje gumę/ Siema ziomalu! Spoko, spoko buda. Reporter Jakie nastroje po pierwszym miesiącu nauki? UCZEŃ 1 - Luzik, tylko niektóre laski trochę dziwaczne. Reporter A nauczyciele? UCZEŃ 1 - A co tam będę ściemniał... Sie pożyje, sie zobaczy... Spoko, jakoś się przetrzyma. Nie będę wymiękał, co nie gościu? / klepie reportera po plecach i odchodzi / Reporter Dziękujemy za wypowiedź. No cóż szanowni Państwo, dzisiejsza młodzież posługuje się bardzo malowniczym językiem. Może porozmawiam z tym oto uczniem. Halo! Chłopcze, czy mógłbyś tutaj podejść? Opowiedz nam o szkole. UCZEŃ 2 - / uczeń ze starszej klasy, typ intelektualisty, strój oficjalny, pełna kultura/ Ach! Proszę Pana! I za co ja dostałem jedynkę? Za logiczne myślenie? Za dobre wychowanie? Za kulturę literacką? Miałem wskazać na mapie Pieniny. Gdzie mogą być Pieniny? Jasne, że gdzie się morze pieni, czyli nad Bałtykiem. Czyż to nielogiczne? Na drugie pytanie nie mogłem odpowiedzieć, doprawdy nie mogłem. Jestem zbyt dobrze wychowany. Samo to pytanie nie może mi przejść przez gardło…”Gdzie leży Świ-no-ujś-cie” ( słychać śmiech uczniów). Śmiejcie się, śmiejcie: dziś kultura budzi śmiech. Ostatnie pytanie dotyczyło literatury. Zapytano mnie jaki tytuł nosi nasza epopeja narodowa. Odpowiedziałem, że „Pan Mateusz”. Ach! Mateusz-Tadeusz. Różnica minimalna tylko. No i za co ta jedynka, niech pan powie? / odchodzi obrażony / Reporter Porozmawiajmy teraz z jednym z pracowników szkoły. Jest z nami pani woźna. Proszę nam powiedzieć jak zachowują się dzieci po wakacjach? WOŹNA /uczennica w fartuchu z miotłą w ręku / W czasie wakacji szkoła została gruntownie wysprzątana, podłogi wypastowane, okna wymyte, trawniczki równo przystrzyżone. Było miło i cicho, a teraz się zaczęło… 200 butów będzie deptało, tupało, nosiło błoto. 200 rąk będzie rzucało papierki z chipsów…panie-szkoda gadać… Reporter Jaki pesymizm! Czyżby przykre doświadczenia z ubiegłego roku? Mały uczeń: / uczeń z młodszej klasy, mówi bardzo poważnie/ Proszę pana , proszę pana ja chciałem powiedzieć wierszyk Reporter - coś takiego jaki grzeczny uczeń w tej szkole , coś niebywałego. No proszę , proszę. Mały uczeń: Idzie jesień w wielkich butach, worek liści niesie, Wszystkie dzieci są wnerwione, bo się zaczął wrzesień. A z jesienią i wraz z wrześniem trzeba iść do szkoły. Jednakowo maszerują prymusy, matoły, No i woźny jest wnerwiony, bo ma więcej śmieci. Oprzezywał rozwrzeszczaną małą grupkę dzieci. Bo mu oczywiście rozgrzebały liście , co je miał na kupie, Więc ma wszystko...do pozamiatania... / pani woźna oburzona rusza z miotłą do ucznia taranując reportera / No co, no co….. Poskarżę się mamie albo wniosę skargę do Rzecznika Praw Ucznia. Reporter O nerwowo i niebezpiecznie zrobiło się w tej szkole. Na koniec zaplanowałem rozmowę z nauczycielem. Przepraszam bardzo, co pani sądzi o rozpoczynającym się roku szkolnym? NAUCZYCIELKA Lekcja ledwie się zaczęła, A ja marzę już o przerwie. Wrzesień jeszcze się nie skończył, A mnie śni się czerwiec. Och, zmieniłabym kalendarz, Każdy przyznałby mi rację: Zamiast lekcji, od dziś będą Same przerwy i wakacje. Reporter No to może szkoda, że nie jest pani ministrem edukacji. A oto skrót tego, co zaobserwowałem na korytarzach podczas przerw: W czasie przerw nauczyciele na dyżurach często czuli się jak w ZOO: - jedni uczniowie rżeli i biegali jak konie wyścigowe / grupa uczniów przebiega i rżą jak konie / - inni wyli do księżyca / grupa uczniów wyje jak wilk / - dziewczynki potrafiły się kłócić o wszystko jak sroki / dwie dziewczynki kłócą się ze sobą / - inni stroszyli swe piórka niczym koguciki na podwórku - przy stole ping – pongowym walka toczyła się na śmierć i życie - nauczyciele mieli miny jak gradowe chmury i nieraz grzmieli donośnym głosem / nauczyciel z sali krzyczy – spokój! / - dla niektórych kończyło się to smutno. Jednak wszyscy zachowamy w pamięci tylko te najpiękniejsze wspomnienia. I to już wszystko w dzisiejszych interwencjach. Z tego miejsca dla państwa mówił wasz szkolny reporter Mateusz Bis / kłania się i schodzi ze sceny / Uczeń 1 – Dziękujemy bardzo za relację naszemu szkolnemu reporterowi. Uczeń 2 – Słuchaj, znasz najnowszą odmianę przez przypadki, łatwą do zapamiętania i przydatną w użyciu? Słuchaj! Przezywnik: kto? Kogo? Rozbijacz: kogo ?kiedy? Podpowiadacz: komu? Co? Wykrętnik: kim? czym? Ściągacz: kiedy? Od kogo? Gadulec: o kim? o czym? Ziewacz: ooo! Uczeń 1 – Też mi coś. Ja znam wersję na poziom szkolnictwa wyższego. Polecamy ją szczególnie osobom starszym. Wygryźnik: kto? Kogo? Wykopnik; kogo? z czego? Łapownik: komu? Za co?] Pożycznik; ile/ od kogo? Kablowiec: kto? Na kogo? Zazdrośnik: komu? Czego? Podziwiacz: OOO ! Scena III Uczeń 2 – Miło nam, że zaproszenie na dzisiejszą uroczystość przyjął minister Edukacji i Sportu - pan Kleofas Bąk - Bąkowski. Panie Ministrze ostatnio bardzo dużo mówi się o reformie naszego szkolnictwa. Czy zechciałby pan uchylić nam rąbka tajemnicy. Jakich zmian możemy spodziewać się w polskiej szkole? MINISTER: Hm....Muszę przyznać, że w oświacie szykują się bardzo duże zmiany. Chcemy łatać dziurę w budżecie i od przyszłego roku szkolnego planujemy, że zajęcia w szkołach odbywać się będą tylko w soboty. Myślę, że ta decyzja sprawi ogromną radość zarówno uczniom jak i nauczycielom. Uczeń 1 - Nie ukrywam, że jestem bardzo zaskoczona taką informacją. A co z realizacją programu nauczania, podstawy programowej, co z wynagrodzeniem dla nauczycieli i planowanymi podwyżkami, zwłaszcza , że przecież mamy kryzys? MINISTER: Oto jestem spokojny. Proszę nie zapominać, że mamy już rozbudowaną sieć komputerową. Po co więc obciążać umysły, kiedy wszystkie potrzebne informacje znajdziemy w Internecie. A co do nauczycieli- to uważam, że będą mieli tyle czasu wolnego, że mogą sobie dorobić zbierając np. surowce wtórne. Powiem pani, że myślimy iść jeszcze dalej i od 2010 r. planujemy skrócić naukę w szkole do 2 miesięcy, a wakacje wydłużyć aż do 10. Uczeń 1 - No wie pan??? Nie wiem co powiedzieć! Jedno jest pewne. W oświacie zapowiada się prawdziwa rewolucja. Serdecznie dziękuję panu za rozmowę. MINISTER: Ja również dziękuję. Do widzenia państwu. Uczeń 2 – Zobaczmy teraz, jak rozpoczyna pracę młody nauczyciel Scena IV /W scence biorą udział: dyrektor, sekretarka, Pani Ewa i młody nauczyciel/ Sekretarka: Panie dyrektorze, przyszedł nowy nauczyciel! Dyrektor: Nauczyciel? Prosić! A, witam panią serdecznie, proszę usiąść. Młody n – l: Dziękuję. Dyrektor: A więc chce pani wstąpić w szeregi nauczycieli... Młody n – l: Ach (niepewnie) Dyrektor: Nie ma się czego obawiać, zawód nauczyciela to zaszczytna misja! Młody n – l: Eeeee (zdziwiony) Dyrektor: Tak , tak, misja z domieszką wizji. A zatem trzeba, aby poznała pani podwaliny zawodu. Woła panią Ewę Dyrektor: Pani Ewo, proszę przynieść tę niebieską teczkę, białą, no może jeszcze te dwie zielone... Ach, co pani będzie tak chodzić. Proszę przynieść całą dokumentację. / Wchodzi Pani Ewa obładowana teczkami i kładzie na biurku / Dyrektor: Tak, no cóż... Aby poznać arkana zawodu musi koleżanka zapoznać się z dokumentami (wylicza po kolei): Statut szkoły, regulamin rady pedagogicznej, Wewnątrzszkolny System Oceniania, katalog praw i obowiązków ucznia, program wychowawczy szkoły, program profilaktyki, regulamin komisji socjalnej, a resztę w późniejszym terminie. Stawiamy także duży nacisk na pracę twórczą. Będzie musiała koleżanka sporządzić plan pracy wychowawczej, plan wynikowy, kryteria oceniania, wypełniać dziennik, pamiętać o dyżurach, uczestniczyć w spotkaniach z rodzicami, kontaktować się z panią psycholog no i oczywiście proszę o propozycję interesującego zagospodarowania dodatkowej godziny „karcianej”. / Podchodzi do biurka, popija wodę, uśmiecha się, poklepuje przyjętego nauczyciela /. Dyrektor: To bardzo ważne, aby koleżanka poznała wszystkie sekrety drzemiące w tych dokumentach. Myślę, że za 3 dni będzie koleżanka mogła przystąpić do kolejnej porcji wiedzy na temat szkoły i zawodu. Życzę powodzenia i do zobaczenia. / Zwraca się do pani Ewy /: Dyrektor: Pani Ewo, czy jest jeszcze jakiś ochotnik? / Pani Ewa rozgląda się i odpowiada:/ Sekretarka: Nie, wszystkich wymiotło. (siada za biurkiem pełnym papierów, przekłada kilka teczek, wstaje i wychodzi). / Dyrektor, sekretarka i nauczyciel kłaniają się / Wszyscy uczestnicy inscenizacji wychodzą na scenę. Uczeń 1 W dużą przerwę lud cały wyległ na boisko, Nie było końca śmiechom, krzykom oraz piskom. Wszyscy co sil w płucach w powietrze dmuchali, Ci starsi, ci średni i zupełnie mali. Nagle gwar ucichł, lecz napięcie trwało Wszystkim się zdawało, że to hałas trwa, A to echo grało... Bowiem dzwonek rozrywki tej koniec obwieścił I wszystkich bohaterów w szeregi pomieścił. Uciszono się z wolna i oczy zwrócono Na postać belfra, bardzo umęczoną. Stał on bowiem na schodach, niby skamieniały, Mocno przemęczony i nerwowy cały Starając się opanować lud na wpół zdziczały. Wszyscy więc uczniowie z wrażenia pobledli I spokojnie idąc w klasach swych zasiedli. Piosenka: Przepraszamy Was za wszystko. Scenariusz inscenizacji opracowała Zofia Kłos – opiekun Samorządu Uczniowskiego sj1mx.